Dawniej satelity Hot Bird – 13°E i Astra – 19,2°E miały tak mocny sygnał, że łatwo było na tzw. „oko” rozpoznać co to za satelita. Teraz większość satelitów na orbicie co 2-3 stopnie jest na tyle mocna, że bez potwierdzenia na mierniku lub na TV to trudno zorientować się, co to za satelita. Często pokrywają się częstotliwości i można się pomylić nawet na mierniku.Są różne, śmiesznie nazywane szkoły ustawiania anten satelitarnych. Jedna z nich jest tzw. na Janusza, czyli dwóch panów spotyka się, by ustawić samemu antenę w domu. Jeden ustawia, a drugi ogląda telewizor, czy pojawi się jakikolwiek obraz. Zwykle po czasie pada pytanie: „a Janusz masz tam jaki kanał na TV?”. No i najczęściej jest czarno, bo to takie ustawianie Hot Birda na oko. Nie tędy droga. Lepiej wezwać doświadczonego instalatora z konkretnym miernikiem, który wie, co ma zrobić, a nie męczyć się samemu przez godzinę i tak antena będzie co najwyżej ustawiona na słowo honoru na jakieś 70% możliwości.

Owszem można ustawić tuner/dekoder na kanał FTA (TVP Polonia z Hot Birda) i dotąd kręcić czaszą, aż pojawi się obraz i potem go ewentualnie dopieszczać aż do dokręcenia wszystkich śrub czy ruchomych elementów. Takie ustawianie nigdy nie będzie perfekcyjne i najczęściej przy gorszej pogodzie (opadach) jest pikseloza. Od razu widać, że antenę ustawiał amator. Inna sprawa, że pojawiła sie ostatnio tendencja do kupowania anten o rozmiar większych, czyli 90 cm zamiast 80 cm czy 70 cm, albo 100 cm zamiast 80 cm czy 90 cm. Dlaczego? Bo jest słabszy sygnał, to większa czasza jest kupowana po to, by nadrobić nieprecyzyjne ustawienie czaszy i LNB w ognisku. To też metoda, tylko po co?